Ochrona danych: archiwizacja czy backup?
Małych i średnich przedsiębiorców nie trzeba już przekonywać do inwestowania w narzędzia do ochrony danych. Natomiast problem polega na tym, że ich wybory nie zawsze są racjonalne.
Najlepszymi, paradoksalnie, promotorami narzędzi do backupu i odzyskiwania danych są gangi ransomware. W wyniku ich działań przedsiębiorcy zrozumieli, że dane można stracić w każdej chwili. Dlatego też nawet najbardziej oszczędni szefowie potrafią wysupłać z kieszeni pieniądze na oprogramowanie do backupu. Choć gwoli sprawiedliwości należy dodać, iż często są to rozwiązania dalekie od ideału.
– Małe i średnie przedsiębiorstwa nie traktują narzędzi do ochrony danych jako produktów pierwszej potrzeby, aczkolwiek lepszy jest nawet najprostszy system niż żaden. Dlatego w tym kontekście warto zwrócić uwagę na zabezpieczenie zasobów wymagających kopii zapasowych w pierwszej kolejności, takich jak pliki baz danych, dane użytkowników czy aplikacje – zauważa Paweł Mączka, CTO Storware’u.
Szefom małych firm nie trzeba już tłumaczyć, że backup jest potrzebny. To jednak za mało. Dostawcy muszą postawić kolejny krok i przekonać klientów, że „jakieś zabezpieczenie” zbyt często zawodzi. Być może ta najprostsza strategia zadziała w firmach, które obracają niewielką ilością danych, ale takie postępowanie w przypadku cieszącego się dużą popularnością sklepu internetowego zwiastuje katastrofę.
– Dla MŚP wybór rozwiązania do backupu jest bardzo często kompromisem pomiędzy oferowaną funkcjonalnością takiego systemu, a kosztem jego wdrożenia. Nie zawsze wybierane są rozwiązania, które oferują najlepsze parametry RPO lub RTO, zwłaszcza kiedy budżet na rozwiązanie do ochrony danych bywa mocno ograniczony. O ile wydatki na rozwój systemów produkcyjnych przekładają się na ich wydajność czy skalowalność, o tyle w systemach backupu takich korzyści nie widać – tłumaczy Jerzy Skiba, DCC Technical Department Team Leader w Exclusive Networks.
Zakup produktów z najniższej półki cenowej nie jest jedynym grzechem popełnianym przez MŚP. Inne częste błędy to brak regularnych testów, szyfrowania danych czy niestosowanie się do zasady 3-2-1. Ta ostatnia zakłada, że użytkownik przechowuje trzy kopie danych (jedną produkcyjną i dwie zapasowe) na dwóch różnych nośnikach pamięci, a jedna z nich znajduje się poza główną lokalizacją firmy. Taka dywersyfikacja nie tylko eliminuje pojedyncze punkty awarii, ale wprowadza też nową warstwę bezpieczeństwa.
– Małe przedsiębiorstwa zazwyczaj są zaznajomione z zasadą backupu 3-2-1. Niestety rzadziej jest praktykowane jej stosowanie, szczególnie że koszt takiego rozwiązania zdecydowanie podnosi wartość inwestycji. Czasami bywa, że przedsiębiorstwo słyszało o danej metodzie, ale personel nigdy nie poznał jej szczegółowego schematu działania – wyjaśnia Mateusz Konieczny, Support Specialist w Konsorcjum FEN.
Wiele wskazuje na to, że kierunkiem, w którym będą podążać małe i średnie przedsiębiorstwa, jest backup online. Opcje bazujące na chmurze zapewniają łatwość obsługi i nie wymagają wydatków na sprzęt czy konserwacje, choć nie są pozbawione wad. Zdaniem Pawła Mączki obawy dotyczące bezpieczeństwa danych oraz braku kontroli nad nimi mogą powodować nieufność MŚP do tego rodzaju usług. Natomiast Tomasz Krajewski, Senior Technical Sales Director w Veeam, zwraca uwagę na inną poważną przeszkodę, jaką jest brak kompatybilności z aplikacjami i narzędziami używanymi przez podmioty z sektora MŚP.
Świat backupu pędzi do przodu
Jeszcze do niedawna z rynku rozwiązań do backupu wiało nudą. Jednak bieżący rok rozpoczął się z przytupem. Na początku lutego media obiegła informacja o przejęciu przez Cohesity dywizji Veritasa zajmującej się ochroną danych. Transakcja była dużym zaskoczeniem nawet dla osób uważnie śledzących ten segment rynku. W lwiej części przypadków przejęcia przebiegają według scenariusza: duży gracz z długim stażem kupuje obiecującego, młodego dostawcę.
W tym przypadku było na odwrót. Baza klientów Cohesity po wchłonięciu Veritasa będzie liczyć około 10 tysięcy firm, a roczne przychody szacowane są na około 1,6 mld dol. Co ciekawe, Sanjay Poonen, dyrektor generalny Cohesity, w czasie spotkania z dziennikarzami w San Jose nie chciał przedstawić mapy drogowej. Uzasadnił to „pozostawianiem konkurentów w stanie niepewności, co pozwala zyskiwać nad nimi przewagę”. Z drugiej zapewnił, że nie zamierza brać wzoru z Broadcomu, który anulując umowy partnerom VMware’a, niemal zdewastował swój kanał sprzedaży.
Jeśli mowa o rywalach, nie można pominąć innego ważnego tegorocznego wydarzenia, a mianowicie debiutu Rubrika na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Pierwsza oferta publiczna pozwoliła zebrać 752 mln dol., a firmę wyceniono na 5,6 mld dol. Cohesity i Rubrik wprowadziły powiew świeżości na rynek ochrony danych. Obie firmy koncentrują swoją uwagę na klientach korporacyjnych, a zmiany, jakie w nich zaszły, w najbliższym czasie nie będą miały bezpośredniego przełożenia na rynek systemów do ochrony danych i zarządzania nimi dla małych i średnich przedsiębiorstw. Niewykluczone, że z czasem koncepcje wprowadzone w życie przez Cohesity i Rubrika, a także funkcje oferowane przez ich systemy, mogą trafić na rynek MŚP.
Zdecydowanie bardziej interesująca z punktu widzenia małych i dużych przedsiębiorstw powinna być inna akwizycja, a mianowicie przejęcie przez Veeam firmy Coverware. Jest to dostawca rozwiązań do przeciwdziałania atakom ransomware: od ochrony, po reagowanie i odzyskiwanie. Veeam planuje włączyć elementy technologii Coverware do własnych produktów.
– Cyberzagrożeń przybywa i stanowią one ogromne ryzyko dla każdej firmy, niezależnie od jej wielkości. Z ostatniego raportu Veeam wynika, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy trzy na cztery przedsiębiorstwa padły ofiarą ataków ransomware – podkreśla Tomasz Krajewski.
Archiwizacja czy backup?
Mniejsze firmy nie do końca rozumieją reguły rządzące światem danych. Jednym z przykładów jest utożsamianie backupu z archiwizacją. Niestety, za brak wiedzy trzeba czasami zapłacić.
– Zbyt duża pojemność przechowywanych kopii zapasowych zwiększa koszty utrzymania. Mylenie backupu z archiwizacją nieraz rodzi problemy z dostępem do zasobów w przypadku potrzeby odzyskania konkretnych informacji. Kopie zapasowe mogą być zoptymalizowane pod kątem szybkiego przywracania, co nie jest potrzebne w przypadku archiwów. Te zaś są przedmiotem różnych uwarunkowań prawnych, na przykład zdefiniowanego minimalnego czasu przechowywania danych – wyjaśnia Jakub Bala, Product Manager w Stovarisie.
Osobną kwestią jest zastosowanie odpowiednich nośników. Zasoby archiwalne bardzo często trafiają na taśmy, które są tańszym i bardziej energooszczędnym rozwiązaniem niż dyski mechaniczne, nie wspominając już o pamięciach flash. Zresztą rynek taśm przeżywa ostatnimi czasy drugą młodość. Oprócz rosnących pojemności kolejnych wersji nośników LTO, nie brakuje nowych pomysłów. Przykładem jest konwergentne rozwiązanie Fujifilm łączące w jednym „pudełku” bibliotekę taśmową, serwer i zasilacz awaryjny UPS. Urządzenie, którego premiera jest zapowiadana na lipiec, będzie dostępne również w wersji light dla MŚP (maksymalna pojemność do 100 TB).
Od niedawna wspomina się również o powrocie dysków optycznych. W tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje inicjatywa chińskich inżynierów pracujących nad nośnikiem, który może pomieścić do 200 TB danych. Co istotne, ma on służyć do archiwizacji nie tylko konsumentom, ale także użytkownikom biznesowym. Pewnego rodzaju ciekawostką jest koncepcja dysków szklanych przeznaczonych do archiwów. Prekursorem w tej dziedzinie jest Microsoft, aczkolwiek w ostatnim czasie spowolnił prace na rozwojem tych produktów. Niewykluczone, że wykorzysta to niemiecki startup Cerabyte, który zapowiada, iż pierwsza biblioteka ze szklanymi dyskami pojawi się już w przyszłym roku w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN. Przy czym upłynie jeszcze sporo czasu, zanim z tych nośników zaczną korzystać MŚP, jeśli to w ogóle się wydarzy.
– Najczęstszym wyborem wśród MŚP do backupu są zewnętrzne dyski twarde bądź też małe i popularne rozwiązania NAS. Niesłabnącą popularnością cieszą się także taśmy magnetyczne, które nadal są najtrwalszym i jednym z najtańszych nośników informacji. Niestety u niektórych przedsiębiorców nadal funkcjonują pamięci USB – przyznaje Jakub Bala. No cóż, tak po prostu wygląda proza życia małych i średnich przedsiębiorców.
źródło informacji: CRN.PL